Stanie się „innym” w środowisku szkolnym jest bardzo łatwe. Wystarczy, że dziecko nie ma najmodniejszych zabawek, nowego modelu telefonu, nie jest sprawne fizycznie, nie chodzi na dodatkowe kółka zainteresowań… A jeśli jeszcze w dodatku jest dyslektykiem? W sytuacji, gdy znajdzie się w grupie podkreślającej rozwarstwienie, może to wywołać wtórne problemy z adaptacją społeczną i radzeniem sobie ze stresem.
Mam na imię Kuba, mam 12 lat i jestem dyslektykiem.
Czy SLD, czyli inaczej mówiąc – specyficzne problemy szkolne – to wyrok? Mam wrażenie, że w wielu przypadkach tak odbierają to rodzice, opiekunowie jak i same dzieci. Wyrok czy furtka? Bo wiele razy słyszałam, że „dzięki” orzeczeniu dziecko będzie miało więcej czasu na sprawdzianach, nie będzie ocenianie z czytania na głos itp. Jednak czy to jest rozwiązanie?
Na drugim końcu tego bieguna mnożą się przykłady ludzi zdolnych, geniuszy naszej cywilizacji, którzy mieli problem z czytaniem bądź pisaniem. Stanowi to często pewne wytłumaczenie własnych problemów i poszukiwanie rekompensaty w innych dziedzinach funkcjonowania społecznego.
Wypowiedź nastolatka na forum internetowym (zachowano oryginalną pisownię):
„Umysł dyslektyka jest bardzo złożony. Jest owiele bardziej rozwinięty niż kogokolwiek innego (nie licząc geniuszy). Mają problemy z czytaniem, pisaniem, ortografią, gdyż dla ich mózgu to jest tak proste, że nie warto się tym przejmować. Z wszystkich dziedzin są orłami prusz jednej – pięty achillesowej. Nie ma dyslektyka głąba, wszyscy są wyjątkowi. Einstain był dyslektykiem – miał tak ścisły umysł, że czytanie było stratą czasu. Leonardo da Vinci – dysgrafia. Malował jak chciał, ale nikt nie umiał przeczytać jego notatek. Wiele osób uwarza ich za idiotów, ale nie dlatego, że nie rozumieją potęgi ich rozumu. Ja jestem dyslektykiem i nie wiele mi brakuje do Einstaina (on miał ok 200 pkt a ja ok 165/170 pkt.).” Autor: synonyx, http//:flix.pl/forum/php
Źródło: G. Krasowicz-Kupis, Psychologia dysleksji
Jak pomóc dziecku z dysleksją?
Z naukowego punktu widzenia, dysleksja nadal stanowi wyzwanie i nie do końca wyjaśnioną zagadkę. Pozostaję wciąż fascynującym problemem dla specjalistów, ekspertów zajmujących się psychologią kliniczną dzieci. Powoduje to niestety, że wokół tematu wciąż tworzą się spory i burze związane zarówno z etiologią (źródłem pochodzenia) jak i sposobami leczenia tej dolegliwości.
Rodzic dziecka z dysleksją przede wszystkim powinien zapoznać się z literaturą wyjaśniającą przyczyny dysleksji, aby lepiej zrozumieć ten termin. Pierwotne przyczyny dysleksji mają charakter neurobiologiczny, związane są z wyposażeniem genetycznym, funkcjonowaniem układu nerwowego oraz czynnikami środowiskowymi działającymi na rozwój układu nerwowego dziecka (szczególnie w okresie pre- i perinatalnym).
Złożoność problemu powoduje, że wsparcie ze strony rodziców i opiekunów powinno być wielopłaszczyznowe. W swojej praktyce pedagogicznej spotykam się często z sytuacją,
w której dziecko uczęszcza na zajęcia kompensacyjne, ćwiczy czytanie przy pomocy różnych technik, cały pokój wyklejony jest karteczkami typu post-it, na których napisane są trudne słowa… Mam jednak wrażenie, że w tym procesie terapii zapomina się, lub marginalizuje kwestie związane z przystosowaniem społecznym oraz problemami emocjonalnymi dyslektyka.
Konsekwencje dysleksji mogą mieć wyraźny wpływ na rozwój emocjonalny i relacje rówieśnicze. Zdaje się to jednak być wątkiem pobocznym, gdyż najczęściej zwraca się uwagę na osiągnięcia szkolne i poziom sprawności z tym związanych. W pracy z rodzicami słyszę często że postępy dziecka postrzegane są przez pryzmat ocen szkolnych. Jednak równie ważnym obszarem, żeby nie powiedzieć ważniejszym… są kwestie społeczne i emocjonalne. Trudne do zweryfikowania czy jednoznacznego oceniania, ale praca nad tym obszarem może dać bardzo zadowalające efekty.
Trudności w czytaniu i pisaniu mają ogromny wpływ na rozwój dziecka już od najmłodszych lat. Pamiętajmy, że dziecko przedszkolne uczy się przede wszystkim przez obserwację i doświadczenie. Widząc własne problemy w opanowaniu podstawowych czynności (w tym przypadku czytanie i pisanie) może skutecznie zniechęcić się do podejmowania kolejnych prób, a przy okazji – zdefiniować swoje umiejętności jako znacznie odbiegające od osób z najbliższego środowiska.
Co zatem robić w takiej sytuacji? Jeśli problemy z czytaniem wpływają wyraźnie na samoocenę i poczucie wartości, należy na każdym kroku podkreślać nawet najmniejsze sukcesy. Podczas zajęć stosuję najczęściej formę tabelki, w której zapisuję skrupulatnie każdy wynik w czytaniu. Po zakończeniu kursu, dziecko widzi swoje postępy w bardzo wyraźny i prosty sposób. Ważne są również pochwały, wskazujące nabycie konkretnych umiejętności. Zamiast używać słów: „świetnie Ci poszło, super”, możemy spróbować porównać pracę dziecka np. z tą sprzed miesiąca: „spójrz, jeszcze 3 tygodnie temu miałeś trudności w rysowaniu oburącz, a dziś narysowałeś wszystko równo i dokładnie”. W ocenie postępów dziecka niestety często pojawia się zwyczaj podkreślania błędów. W poprzednich artykułach wspominałam już o ocenianiu pozytywnym; metodzie zielonego ołówka.
Będziesz czytać i cierpieć
Współpracując z placówkami edukacyjnymi i rodzicami w zakresie edukacji czytelniczej dzieci, poznaję często historie, które inspirują mnie do kolejnych artykułów i badań. Jedną z takich historii opowiedziała mi polonistka gimnazjum na Śląsku. Wraz z całą klasą stworzyła kodeks dobrego zachowania, gdzie zapisane były główne zasady – uczniowie sami je wymyślali, spisywali. Do tego dołączyli zasady, obowiązujące w przypadku nieprzestrzegania kodeksu. Były to „kary” które jednocześnie miały wywołać wzmocnienie pozytywnych zachowań. Jedną z takich kar było… zostanie po lekcjach i czytanie książki w obecności nauczycielki.
Jakie rzuca to światło na sam proces czytania? Książka niestety coraz częściej staje się obowiązkiem, koniecznością, a samo czytanie – czynnością typowo szkolną, kojarzoną z nudą.
Gdzie popełniliśmy błąd?
Zastanówmy się – co najczęściej robi opiekun (nauczyciel bądź rodzic) kiedy np. sprawdza zadanie domowe? Korzystając z czerwonego długopisu, podkreśla wszystkie błędy. Nieraz w zeszycie roi się od czerwonych uwag. Czy tędy wiedzie droga do sukcesu? Spróbujmy odwrócić kolejność – sięgnijmy po zielony długopis, i podkreślajmy wszystkie zadania, które zostały wykonane poprawnie… prawda, że przyjemniej?
W zachęcaniu dzieci do czytania skupmy się na każdej przeczytanej stronie, a jeśli trzeba – na każdym akapicie, które dziecko przeczytało samo, z własnej woli. Dopiero wtedy jest na dobrej drodze to poznania prawdziwej wartości czytania. Ale przed nami wtedy jeszcze długa droga… c.d.n.
Kurs szybkiego czytania i technik pamięciowych dla dzieci
Zapraszamy na kurs, podczas którego Twoje dziecko nauczy się szybciej czytać, poprawi koncentrację, pozna techniki pamięciowe i przekona się, że nauka może być przyjemna i skuteczna.
Umiejętność płynnego czytania, rozumienia i analizy tekstu to kompetencje przyszłości. Na każdym etapie nauki i pracy spotykamy się coraz większą ilością informacji do przetworzenia. Dzięki uczestnictwu w naszych zajęciach dziecko stawi czoło wszystkim edukacyjnym wyzwaniom.