Egzamin dojrzałości często stanowi symboliczny moment, w którym od młodego człowieka oczekuje się podjęcia odpowiedzialnych kroków i konstruowania planów, które mają zaważyć na jego przyszłości.
Egzamin maturalny jest furtką do dorosłego życia, które oprócz swobody podejmowania decyzji i długo wyczekiwanej samodzielności – niesie ze sobą ciężar odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji. Skąd jednak ten wniosek, że młody człowiek jest gotowy na wyznaczenie sobie ścieżki, którą będzie (być może) podążać przez dużą część swojego dorosłego życia?
Wszystko wina kory
Przyjrzyjmy się temu procesy od strony neurobiologicznej. Proces dojrzewania układu nerwowego człowieka trwa przez wiele lat. O ile w okresie wczesnego dzieciństwa te zmiany i rozwój funkcji jest widoczny gołym okiem (chociażby sama kwestia poruszania się, rozwoju mowy…) to u starszego nastolatka już nie widać – przynajmniej na pierwszy rzut oka – deficytów, które mogłyby wynikać z niedojrzałości układu nerwowego.
Nic bardziej mylnego – to, że nastolatek nie różni się fizycznie od osoby dorosłej, wcale nie oznacza, że jego mózg gotowy jest do tych samych działań, które bez większych trudności podejmuje 30-to czy 40-to latek.
Na przestrzeni lat badania nad rozwojem układu nerwowego przynoszą nam nowe wnioski na temat dojrzałości i gotowości mózgu do podejmowania samodzielnych, odpowiedzialnych decyzji. Głównym punktem zainteresowania w tej kwestii jest dojrzałość kory przedczołowej – tego obszaru, który w toku rozwoju człowieka dojrzewa najpóźniej.
Siedziba mózgowego zarządu
Jeśli porównalibyśmy nasz mózg do skomplikowanej struktury międzynarodowej korporacji, to kora przedczołowa byłaby zarządem głównym. To tam podejmuje się kluczowe decyzje, planuje strategie i hamuje niepotrzebne impulsy. Problem w tym, że… kora przedczołowa w pełni dojrzewa dopiero po 20 roku życia (jak wskazują aktualne badania – osiąga dojrzałość ok 25 r.ż.).
Wracając zatem do naszego „biednego” maturzysty, przed którym świat stoi otworem – jakie decyzje może podjąć, na jakiej podstawie własnych doświadczeń? Tutaj z reguły na ratunek przychodzi duża część świata dorosłych – rodzice, dalsza rodzina, znajomi, sąsiedzi – którzy próbują doradzić młodemu człowiekowi, wskazać szanse i zagrożenia dorosłego świata. Jednak młody mózg – mimo, że jeszcze taki nieopierzony – często nie chce słuchać rad innych, starając się testować własne rozwiązania i autorskie pomysły. Jak historia wielokrotnie wskazuje – pomysły, które wcale nie są trafione.
Jeśli czytasz ten tekst, drogi rodzicu/nauczycielu – pamiętaj, że nie ochronisz nastolatka przed popełnieniem wszystkich błędów młodości. Z punktu widzenia prawidłowego rozwoju mózgu – te błędy są wręcz konieczne! Aby młody człowiek mógł nauczyć się przewidywania, odczuwania konsekwencji czy nastawienia na cel – nie nauczy się tego z książek. Mózg uczy się głównie na podstawie własnych doświadczeń, a złote rady typu „ja w Twoim wieku…” i „a nie mówiłam…” nie stanowią dobrego drogowskazu dla wrażliwego układu nerwowego nastolatka.
Pozwólmy więc na podejmowanie wyborów a przynajmniej – my jako dorośli – bądźmy otwarci na dyskusję. Bo mimo tego, że jest to jeszcze młody zarząd główny, to chce już wykazać się samodzielnością i poczuciem sprawczości.