Bardzo często zastanawiam się, jaki cel przyświeca młodym ludziom, kiedy zamieszczają w swoim CV nieciekawe, smutne, a często wręcz śmieszne zdjęcie? Przeglądając profile kandydatów zamieszczone w mediach społecznościowych, widzę tą samą tendencję – czy świadomym działaniem jest wywoływanie zaskoczenia?
Dwie strony medalu..
Oczywiście – zaskoczenie odbiorcę po to, aby być dobrze zapamiętanym “wyłowionym” z tłumu – to rozumiem.. Ale zaskoczenie połączone z ośmieszeniem czy nawet zniesmaczeniem – ma być elementem czarnego PR?
Wyróżnik – to może być drobny element, dzięki któremu kandydat przebije się przez gąszcz napływających CV. Ale czy takim znakiem szczególnym powinno być zdjęcie z kieliszkiem w ręku? Lub kontrowersyjny komentarz? Dzisiaj nie jest już tajemnicą, że osoby prowadzące rekrutację robią małe śledztwo – przeszukują media społecznościowe, aby dowiedzieć się czegoś o swoim kandydacie i niekoniecznie interesują ich informacje pojawiające się w każdym CV – czyli zdobyte doświadczenie, wykształcenie. Rekruterzy szukają informacji, czy ich kandydat pali papierosy, jakie czyta książki (bo przecież w CV zamieścił informacje, ze czyta?). Te i wiele innych informacji można dowiedzieć się z profilu w mediach spolecznościowych. Zachęcam was do zrobienia małego testu; wpiszcie swoje imię i nazwisko w wyszukiwarce – jakie informacje się pojawią? Jakie profile społecznościowe? Może będą to zdjęcia, wypowiedzi na forach?
Jeśli uważasz, że przechytrzyłeś system, bonie w Internecie nie ma śladu na Twój temat, a to jesteś w błędzie.. Podobno, jeśli nie ma cię w sieci, to nie istniejesz… Dlatego właśnie każdy mały wpis, zdjęcie, informacja – to cegiełka w budowaniu własnego wizerunku. W takim razie – do dzieła!