Może się zdarzyć, że usłyszy to również w domu, nawet jeśli nie powiesz tego na głos.
Emocje w mózgu dziecka
Nasz mózg dojrzewa mniej więcej do 20 – 25 roku życia. Przez cały okres dzieciństwa i dorastania połączenia neuronowe stanowią bardzo dynamiczną strukturę, która tak właściwie cały czas jest w przebudowanie – prawie jak autostrada A4 do Krakowa
Przez cały ten czas, począwszy od najwcześniejszym miesięcy życia, dzieci stanowią swoisty radar emocji. Czy 6-cio miesięczne dziecko rozumie kłótnie rodziców? Oczywiście – kontekstu nie są w stanie odkodować, ale bardzo trafnie ocenią emocje zły-dobry. Nawet, jeśli nie rozumieją sytuacji, intuicyjnie czują, czy zachowanie rodziców jest dla nich sprzyjające. Z pewnością młode mamy czytające ten tekst przypominają sobie sytuacje, kiedy ich pociechy w wieku niemowlęcym zaczynały płakać, wyczuwając stres dziecka.
Skoro kilkumiesięczne niemowlę potrafi rozpoznać emocje, nie rozumiejąc słów, to ile potrafi 11-to letnie dziecko, odczytując jedynie wyraz twarzy rodziców?
A kto jeszcze dostał piątkę?
Przypomnij sobie sytuację, w której Twoja pociecha wpada do domu z szerokim uśmiechem na ustach krzycząc: Mamo, tato – mam piątkę z niemieckiego! Właściwie – nieważne, czy była to piątka, nieważne z jakiego przedmiotu. Ważne, że dla naszego dziecka stanowiła pewien wyznacznik sukcesu. W mojej szkole ocena dostateczna z chemii graniczyła z cudem Jakie są wtedy możliwości reakcji? Oczywiście: chwalimy dziecko; oczywiście: cieszymy się razem z nim, obiecujemy pizzę, wypad do kina itp. Ale co jeszcze może nas tu spotkać? Rodzic pyta: ile dzieci dostało piątki…? I wtedy czar pryska.
Wyobraźmy sobie inną sytuację. Pewnego dnia w pracy otrzymujesz wiadomość, że szef przyznał Ci jednorazową premię za dobre efekty pracy – 500 zł. Wow, całkiem nieźle! Jesteś trochę zaskoczony, chociaż dobrze pracujesz – przecież poświęcasz dużo czasu na wypełnienie obowiązków, starasz się, jesteś dokładny. Więc właściwie – należy Ci się ta premia. Wieczorem dzielisz się tą wiadomością z rodziną, planujecie wspólny wyjazd na weekend. Drugiego dnia w pracy dowiadujesz się, że wszyscy pozostali członkowie zespołu otrzymali podwyżkę…1000 zł!
Wtedy nasz sukces nagle nie jest już takie spektakularny, radość topnieje a poczucie zwycięstwa i docenienia nie są już tak wyraziste. Te dwa przykłady obrazują tzw. efekt kontrastu – czyli porównanie do innych osób może zarówno zwiększać jak i zmniejszać naszą samoocenę.
Wyuczona bezradność
Paradoksalnie, człowiek musi przejść przez pewien okres zależności, aby ostatecznie stać się samodzielnym i regulować swoje stany emocjonalne.
Jednym z kluczowych elementów wychowania dziecka jest wyczucie czasu. Umiejętność ocenienia, kiedy niemowlę lub dziecko gotowe jest zdobyć trochę samokontroli: np. postawić pierwszy krok… Decyzja, kiedy dziecko może zostać już samo w domu – te elementy wychowania mają mało wspólnego z metryką. Wybór odpowiedniego momentu na wprowadzanie zmian i nowych nawyków to sztuka, a nie nauka.
Zdarza się, że rodzice tak bardzo pragną samodzielności dziecka, że w drodze do tego celu każą mu np. zbyt długo czekać na pokarm lub pocieszenie; pozbywając je też swojej obecności. Dziadkowie za to często powtarzają, że nie powinno się rozpieszczać dziecka, zbyt łatwo mu ulegając.
Jednak, kiedy pozwalamy dziecku na płacz lub pozostawimy je samo sobie na zbyt dług czas, osiągniemy wręcz odwrotny skutek: podważamy jego wiarę w rodzica i świat, sprawiając że paradoksalnie – staje się coraz bardziej zależne. W przypadku nieobecności rodzica, małe dziecko jedyne, co może zrobić, to płakać jeszcze głośniej lub zamknąć się w sobie. Czy często słyszycie w okolicy (domu, mieszkania, na spacerze) długo zawodzące, zapłakane dziecko?
Z jednej strony ogromna zależność a z drugiej – brak możliwości udzielenia pomocy sobie samemu prowadzą do prymitywnych psychologicznych mechanizmów obronnych. Dwoista natura naszego systemu obronnego opiera się na reakcjach: walcz lub uciekaj. Płacz głośniej, lub zamknij się w sobie. Wyolbrzymiaj uczucia lub je ukrywaj. Bądź pobudzony lub nadmiernie wyciszony. Te dwie kluczowe strategie są podstawą stylów przywiązania – unikającego lub opierającego się.
Parasol czy tarcza
„Mój syn jest strasznie leniwy, do wszystkiego trzeba go zmuszać. Czy te zajęcia mu pomogą?” O zgrozo – słyszę te słowa podczas pierwszego spotkania na kursie efektywnej nauki, oczywiście w obecności dziecka. Lenistwo – tak często i chętnie używane przez rodziców słowo w stosunku do dzieci, staje się bolesną łatką. Im częściej dziecko słyszy, że jest leniwe (nawet stwierdzenie: zdolny leń), tym częściej nie podejmuje trudu nauki. No bo po co? I tak wszyscy (czytaj: rodzice, nauczyciele) myślą, że jestem leniwy – nie będę nic robić, nie muszę się wysilać.
Lenistwo, tak samo jak agresja czy lekceważenie to pewne modele zachowań. One z kolei biorą się z emocji. Bardzo często za lenistwem kryje się tak naprawdę duża wrażliwość na ocenę. Lenistwo może zatem być strategią – wycofaniem się, a nie brakiem pracowitości.
Czy usłyszeliście kiedyś słowa krytyki swojego szefa w obecności całego zespołu pracowników? Przypomnijcie sobie, jak one zadziałały. Niektórzy czują mobilizację, inni – frustrację i rezygnację.
A co w takiej sytuacji czuje i myśli nasze dziecko? Mózg dojrzewa mniej więcej do 20 – 25 roku życia. W tym czasie trawa intensywna budowa (i rozbudowa) połączeń neuronowych. Niestety, najpóźniej dojrzewa kora przedczołowa (ok. 20 roku życia) a to ona odpowiedzialna jest m.in. za funkcje wykonawcze – czyli za planowanie zadań, odraczanie przyjemności (hm… dlaczego moje dziecko woli grać, niż odrabiać zadanie domowe?) czy też wpływa hamująco na spontaniczne i często bardzo gwałtowne stany emocjonalne.
Czy znając te podstawy neurobiologii, mamy zrezygnować z budowania konstruktywnych zachowań? Absolutnie nie. Natomiast unikajmy strategii parasola – nie możemy chronić dziecka przed złymi emocjami, wypierając je, np.: nic się nie stało, nie przejmuj się”. Każda emocja jest ważna. Każda z nich – złość, agresja, rezygnacja czy frustracja – spotka Twoje dziecko jeszcze wielokrotnie. Zamiast tego potraktujcie te wydarzenia i uczucia jako kolejne doświadczenie. Nie możemy ich wypierać i im zaprzeczać – zbudujcie zestaw narzędzi, które pozwolą Twojemu dziecku na konstruktywną reakcję. Unikaj też etykietowania – zastanów się, jak działają słowa: „o, księżniczka raczyła odrobić lekcje”, lub: „weź się w końcu do roboty”, „po kim Ty jesteś taki leniwy..?” Czy to kiedyś zadziałało? Na jak długo?
Pamiętaj – jeśli metoda nie skutkuje, to coś jest nie tak z metodą, a nie z dzieckiem.
Kurs szybkiego czytania i technik pamięciowych dla dzieci
Zapraszamy na kurs, podczas którego Twoje dziecko nauczy się szybciej czytać, poprawi koncentrację, pozna techniki pamięciowe i przekona się, że nauka może być przyjemna i skuteczna.
Umiejętność płynnego czytania, rozumienia i analizy tekstu to kompetencje przyszłości. Na każdym etapie nauki i pracy spotykamy się coraz większą ilością informacji do przetworzenia. Dzięki uczestnictwu w naszych zajęciach dziecko stawi czoło wszystkim edukacyjnym wyzwaniom.